Dzisiejszy post odpowiada na najczęstsze pytanie odnośnie treningu czystości, które pada z waszej strony.
I zanim zacznę- tak można udostępniać!
Niech to trafi do jak największej ilości właścicieli szczeniąt.
“Wychodzę z moim psem na spacer nawet 20/30 razy dziennie (swoją drogą podziwiam!) i nic. Biega, Wącha, a siku, czy kupy nie robi! Wracamy do domu i tu już zwieracze się rozluźniają!. Już nie daje rady! Jak go nauczyć, że na dworze?”
Wbrew pozorom w tej wypowiedzi jest ukryta odpowiedź na nurtujące wszystkich pytanie.
Otóż…
Przestań łazić.
Gdy wychodzisz ze szczeniakiem na dwór, to wszystko jest dla niego nowe, niezwykłe, fascynujące. On nie ma czasu na to, aby się załatwić, bo teraz to on odkrywa świat. Łapie zapachy. Poznaje!
Więc jak to odwrócić?
Wychodzisz przed dom, przed blok w celu “wysikania psa”?
Przypnij mu smycz(nawet jeśli chcesz, aby zrobił siku na twoim podwórku).
Wyjdź w miejsce gdzie psiak ma się załatwić.
Zatrzymaj się i zrelaksuj.
Po prostu stój.
Psiak na początku będzie obwąchiwał teren- drzewa, trawę, kupę liści. Po chwili przypomni sobie, że już je wąchał. Przypomni sobie, że to bezpieczny teren i nic mu tu nie zagraża.
Zrobi siku.
Pochwal go (Doooooooobry pies! Suuuuuper pies, chwila zabawy zabawką, albo wydanie nagrody smakowej),
Wróć do pozycji spokojnej. Patrz na psa, na otoczenie. Bądź powolny, zrelaksowany.
Znów chwilkę powącha.
Zrobi kupę.
Znów nagroda (Dobry pies! Suuuuper Pies!!! Smaczek/zabawka )
I teraz możecie albo wrócić do domu, albo iść dalej na spacer(spacer sam w sobie często bywa nagrodą dla psiaka).
Jeśli nie dajesz psu czasu, albo wychodzisz przed dom w emocjach (“ Jezu… Kur… Zrób wreszcie głupi psie bo tu jest źle, brzydko, nie chce tu być”) to dajesz psu sygnał, że to złe miejsce na kupę/siku, że gdzieś może czaić się zagrożenie, albo, że teraz nie ma na to czasu, bo trzeba gnać dalej. Nie rób tego!
Wprowadzając taki system jak opisałam powyżej uczysz psa:
- Najpierw Kupa, potem spacer:
Gdy wychodzę ze swoimi psami na spacer najpierw zatrzymuje się pod swoją furtką. Psy załatwiają co mają do załatwienia, a ja mogę spokojnie ruszyć dalej w trasę, wiedząc, że jeśli jakaś kupa nie została dokończona, to dopiero za ok. godzinę będę potrzebowała woreczków i nie mam potrzeby szukania śmietnika co krok- pod swoim domem mam jeden i to mi zwykle wystarcza.
- Nie każde wyjście na smyczy to spacer
Zmniejsza to ekscytacje psów na widok smyczy. Smycz może dla nich oznaczać jedynie wyjście na toaletę, a nie zabawę z piłeczką, szarpakiem i tysiącem psich kumpli, więc po co się ekscytować?
- Jest kawałek trawnika na którym można!
To szczególnie przydatne w przypadku domów jednorodzinnych. Jeśli uczymy szczeniaka czystości na smyczy, to możemy go zawsze wyprowadzać na trawnik w to jedno konkretne miejsce. Nauczy się, że jeśli tam robi kupę, to jest SUUUUUPEEER PSEM, więc się opłaca.
Nam też, bo ciężej w coś wdepnąć i łatwiej posprzątać.
- Wprowadza “czystość umysłu” w trakcie spaceru
Jeśli nasz pies załatwi się na samym jego początku to dużo łatwiej nam pracować nad luźną smyczą, czy robić ciągi treningowe w trakcie spaceru.
Nie myśli wtedy o tym “gdzie dokonać bezpiecznego zrzutu”, tylko już zrzucił więc może się skupić na normalnym spacerze.
To zapewne znacie z autopsji- z pełnym pęcherzem ciężko się myśli.
- Skraca trening czystości.
Taki system daje psu jasną informację za co jest nagroda, jaki masz plan wyjścia, dzięki czemu trening czystości skraca się do minimum.
W przypadku Torpedy trwał 6 dni.
W przypadku Luxa ok. 1,5 tygodnia.
A jak nauczyć psiaka sygnalizowania potrzeby wyjścia na dwór? O tym w następnym poście 🙂